Manfred Deselaers

Jan Paweł II i Auschwitz [1]

DE - EN - FR


Wstęp

Kiedy święty Papież Jan Paweł II w 1979 r. był w Auschwitz, powiedział, że jest synem tej ziemi, papieżem, „który tu, na tej ziemi urodził się i wychował, papież, który przyszedł na Stolicę Piotrową z Krakowa, z tej archidiecezji, na terenie której znajduje się obóz oświęcimski, że ten papież pierwszą encyklikę swego pontyfikatu zaczął od słów "Redemptor hominis" - i że poświęcił ją w całości sprawie człowieka, godności człowieka, zagrożeniom człowieka - prawom człowieka wreszcie... Wiadomo, że nieraz tutaj bywałem... bardzo wiele razy! ... Nie mogłem tutaj nie przybyć jako papież.”[1]

Pamięć o Auschwitz, i to wszystko, co się z tą pamięcią łączy, była bardzo ważna dla Papieża Jana Pawła II. Pokazujemy centralne tematy, rozwój oraz wielostronność jego reflekcji. Cytujemy jego wypowiedzi, aby jak najwierniej oddać głos świętego Pasterza.

Karol Wojtyła spędził dzieciństwo i młodość (1920-1938) w mieście Wadowice, oddalonym od Oświęcimia tylko o 35 km. Żyli tam także Żydzi, z którymi był zaprzyjaźniony. Ojciec był oficerem, który podczas I Wojny Światowej walczył o polską niepodległość.

Straszne doświadczenia II Wojny Światowej zmieniły jego życie. Zdecydował się jeszcze podczas wojny zostać księdzem i w 1942 r. wstąpił do tajnego seminarium w Krakowie. Po wojnie w 1948 r. obronił w Rzymie doktorat pt. „Problem wiary u św. Jana od Krzyża”, wiary, która idzie przez „ciemną noc”.

Od 1958 r. jako biskup archidiecezji krakowskiej często przebywał w parafiach Oświęcimia. W kazaniach mocno podkreślał potrzebę modlitwy za zmarłych, także w imieniu tych, którzy nie mogą przyjechać.

Szukając znaków nadziei w obliczu tej tragedii, za którą stoi słowo „Auschwitz”, przygotował beatyfikację O. Maksymiliana Kolbego w 1971 r. Stało się to okazją do głębokiej refleksji nad człowiekiem i jego powołaniem. Kult O. Kolbego stał się także mostem do narodu Niemieckiego.

Podczas pierwszej pielgrzymki do Polski jako Papież w 1979 r. odwiedził Auschwitz: „Nie mogłem tutaj nie przybyć jako papież!”

Podkreślał, że na drodze ku światu, w którym godność i prawa człowieka i narodów będą szanowane, trzeba walczyć, ale tak, jak Kolbe: siłą wiary zło dobrem zwyciężać. W latach 80-tych w Polsce zrozumiano to także w kontekście komunistycznych represji.

Kiedy ateistyczny komunizm osłabł, w 1984 r. powstał u progu byłego obozu Auschwitz w Oświęcimiu klasztor Sióstr Karmelitanek. Fakt ten wywołał mocne protesty żydowskie. Od tego czasu Papież wskazywał coraz częściej na żydowskie cierpienia podczas II Wojny Światowej oraz długą wspólną chrześcijańsko - żydowską historię na ziemiach polskich. Potępiał również antysemityzm. W duchu Drugiego Soboru Watykańskiego podkreślał przy wielu okazjach religijną godność narodu żydowskiego i jej znaczenie dla chrześcijan.  

Edyta Stein, Teresa Benedykta od Krzyża, stała się dla niego symbolem, który łączy solidarność z tragedią Żydów w Auschwitz-Birkenau wraz z głębokim wyznaniem wiary chrześcijańskiej. W 1999 r. ogłosił ją współpatronką Europy.

Następny etap to wielki rachunek sumienia Kościoła z relacji do Żydów, żal za grzechy i obietnica trwałego braterstwa z narodem przymierza. Tak Papież chciał w roku 2000 „przekroczyć próg nadziei”[2].

Przy końcu życia w 2002 r. zawierzył cały świat Miłosierdzu Bożemu, przekonany, że tylko Boże Miłosierdzie potrafi uleczyć rany świata.

Nie odbiegniemy od prawdy, jeśli powiemy, że całe duszpasterstwo Karola Wojtyły naznaczone było tragedią II Wojny Światowej i starało się być odpowiedzią na nią. Jan Paweł II z głębi swojego jestestwa był ‘Papieżem po Auschwitz’.

Korzenie

W książce „Dar i tajemnica” Jan Paweł II pisze o swoim powołaniu do kapłaństwa:

"Na skutek wybuchu wojny zostałem oderwany od studiów i od środowiska uniwersyteckiego. Straciłem w tym czasie mojego Ojca, ostatniego człowieka z mojej najbliższej rodziny. [...]  Równocześnie coraz bardziej jawiło się w mojej świadomości światło: Bóg chce, ażebym został kapłanem. [...] Działo się to wszystko na tle wydarzeń straszliwych, jakie rozgrywały się wokół mnie w Krakowie, w Polsce, w Europie i na świecie. [...] Myślę tu szczególnie o bliskich mojemu sercu kolegach, także o tych pochodzenia żydowskiego, z klasy maturalnej w gimnazjum wadowickim. [...] Otóż w tym wielkim i straszliwym teatrze drugiej wojny światowej wiele zostało mi oszczędzone. Przecież  każdego dnia mogłem zostać wzięty z ulicy, z kamieniołomu czy z fabryki i wywieziony do obozu. Nieraz nawet pytałem siebie: tylu moich rówieśników ginęło, a dlaczego nie ja? Dziś wiem, że nie był to przypadek. [...] Odsłania się tutaj jeszcze inny, szczególnie ważny wymiar historii mojego powołania. Lata drugiej wojny światowej i okupacji niemieckiej na Zachodzie i okupacji sowieckiej na Wschodzie pociągnęły za sobą ogromną liczbę aresztowań i zesłań polskich kapłanów do obozów koncentracyjnych. [...] Wszystko, co tutaj powiedziałem na temat obozów koncentracyjnych, jest oczywiście tylko częścią tej dramatycznej apokalipsy naszego stulecia. Mówię zaś o tym, ażeby uwydatnić, że moje kapłaństwo właśnie na tym pierwszym etapie wpisywało się w jakąś olbrzymią ofiarę ludzi mojego pokolenia, mężczyzn i kobiet. Mnie te najcięższe doświadczenia zostały przez opatrzność oszczędzone, ale dlatego mam tym większe poczucie długu w stosunku do tylu znanych mi ludzi, a jeszcze liczniejszych, owych bezimiennych, bez różnicy narodowości i języka, którzy swoją ofiarą na wielkim ołtarzu dziejów przyczynili się w jakiś sposób do mojego powołania kapłańskiego. W pewnym sensie wprowadzili mnie oni na tą drogę, w świetle ofiary ukazali mi prawdę - najgłębszą i najistotniejszą prawdę kapłaństwa Chrystusowego."[3] 

Modlitwa

Od 4 lipca 1958 r., kiedy Karol Wojtyła został mianowany biskupem pomocniczym Krakowa, do wyboru na Papieża 16 października 1978 r., ziemia oświęcimska należała do obszaru jego odpowiedzialności duszpasterskiej. Jak wtedy widział wyzwania dla tej ziemi?

Kardynał Wojtyła uważał, że pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić to modlitwa za zmarłych. W 1970 r. w Dzień Zaduszny powiedział w Oświęcimiu:

„Ogromna by to była rzesza ludzka tu na tym miejscu, gdyby wszyscy chcieli przybyć na groby swoich bliskich i zapalić światła i położyć wieńce i wnieść chór modlitwy. Ogromna to by musiała być rzesza! Wielojęzyczna; tak jak wielojęzyczne napisy figurują przy pomniku, na miejscu krematorium w Brzezince. [...] Jesteśmy tutaj, Drodzy Bracia i Siostry, reprezentantami tych rzesz, które powinny przyjść na to miejsce – wielojęzycznych rzesz.”[4]

Ta ziemia zobowiązuje więc tych, którym dane było przez los zamieszkać tutaj, do wstawiennictwa, do modlitwy za zmarłych. Tym bardziej zobowiązuje nas jako chrześcijan:

 „To wszystko włączamy w ofiarę Jezusa Chrystusa. [...] My, Kościół żyjący na ziemi – my, potomkowie tamtych zmarłych i umęczonych – w tę Chrystusową Ofiarę wkładamy nasze pośrednictwo, nasze orędownictwo, naszą najpokorniejszą modlitwę; ażeby dla ofiar tej współczesnej Kalwarii Ten, który na Kalwarii oddał swoje życie za całą ludzkość, był Zbawicielem i nagrodą. Żeby ich przyjął wszystkich: w tych wielotysięcznych i milionowych rzeszach, w tych apokaliptycznych wymiarach, żeby ich przyjął wszystkich. [...] Oto jest, moi Drodzy, [...] treść naszej wspólnej modlitwy, treść naszej wiary, treść tego, co tutaj pragniemy wyrazić: za siebie i za cały nasz Naród i za ludzkość całą.”[5]

W tym duchu również w 1979 r., jako Papież powiedział: „Przychodzę więc i klękam na tej Golgocie naszych czasów, na tych mogiłach w ogromnej mierze bezimiennych, jak gigantyczny grób nieznanego żołnierza.”[6]

Maksymilian Maria Kolbe

W tym czasie, na początku lat 70-tych, zaczynały się przygotowania do beatyfikacji Ojca Maksymiliana Kolbego. Wtedy, rok przed tym wydarzeniem, Kardynał Wojtyła powiedział:

„To by było wielkim znakiem nieba: jak gdyby sam Ojciec niebieski wskazał palcem na tę współczesną Kalwarię ludzkiej rodziny... I jakby powiedział, że z tego krzyża rodzi się zbawienie.”[7]

Później z okazji rocznicy beatyfikacji w 1972 r. ówczesny Kardynał Krakowa wypowiedział podczas mszy dziękczynnej w Oświęcimiu następujące słowa:

"Pragniemy podziękować Chrystusowi Panu za to, że dał nam tego […] Świętego, który nosił najstraszliwsze ciężary naszej epoki, całe upokorzenie współczesnej ludzkości, całą klęskę swojego narodu. W tym doświadczeniu  nie złamał się, bo siła ducha, moc wiary i potęga miłości pozwoliła mu odnieść zwycięstwo nie tylko dla siebie, ale i dla nas. Żebyśmy się nie czuli pokonani, my, Polacy, my, kapłani; nie tylko dla nas - dla całej ludzkości, ażeby nie czuła się pokonana własnym okrucieństwem, tym straszliwym obozem śmierci!"[8]

Ten znak promieniuje: 20 października 1971 r. dwa dni po beatyfikacji, Kardynał Wojtyła powiedział w Radiu Watykańskim:

„Beatyfikacja o. Maksymiliana Kolbego zwróciła na nowo oczy Kościoła i świata na Oświęcim. W świadomości wszystkich ludzi naszej epoki stał się on naprzód symbolem męki zadanej ludziom przez ludzi z nienawiści, a z kolei staje się symbolem miłości, która jest potężniejsza niż nienawiść. A nawet męka zadana ludziom staje się dzięki niej jakąś siła twórczą, która pomaga pełniej odkryć człowieczeństwo. Takie właśnie znaczenie nadał pojęciu: „Oświęcim” bł. Maksymilian Maria Kolbe.”[9]

Ta fundamentalna perspektywa na sprawy oświęcimskie pozostała również późniejszemu papieżowi. Będąc w Oświęcimiu podczas swojej pierwszej pielgrzymki w 1979 r. do Ojczyzny powiedział:

„W tym miejscu straszliwej kaźni, która przyniosła śmierć czterem milionom ludzi z różnych narodów, o. Maksymilian Kolbe odniósł duchowe zwycięstwo, podobne do zwycięstwa samego Chrystusa, oddając się dobrowolnie na śmierć w bunkrze głodu — za brata. [...] Czy tylko on jeden — Maksymilian Kolbe — odniósł zwycięstwo, które odczuli natychmiast współwięźniowie i do dzisiaj odczuwa je Kościół i świat? [...] Pragniemy ogarnąć uczuciem najgłębszej czci każde z tych zwycięstw, każdy przejaw człowieczeństwa, które było zaprzeczeniem systemu systematycznego zaprzeczania człowieczeństwa. Na miejscu tak straszliwego podeptania człowieczeństwa, godności ludzkiej — zwycięstwo człowieka!”[10]

Z okazji kanonizacji w 1982 r. Papież Jan Paweł II powiedział:

"Tak, więc u podnóża tej świętości leży wielka, głęboko zbolała sprawa ludzka. Ta trudna, tragiczna epoka, naznaczona straszliwym podeptaniem ludzkiej godności, zrodziła w Oświęcimiu swój zbawczy znak. Miłość okazała się potężniejsza od śmierci, potężniejsza od antyludzkiego systemu. Miłość człowieka odniosła swoje zwycięstwo  tam, gdzie zdawała się tryumfować nienawiść i pogarda dla człowieka.”[11]

Janowi Pawłowi II nie chodziło tylko o nadzieję życia wiecznego płynącą z wiary, ale także o obraz człowieczeństwa. Wydaje mi się, że tu można znaleźć źródła antropologii Papieża. Święty Maksymilian w obliczu Auschwitz pokazuje światu znaczenie kluczowych słów encykliki REDEMPTOR HOMINIS:

„Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa. I dlatego właśnie Chrystus-Odkupiciel, jak to już zostało powiedziane, „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi”.[12]

To światło, które świeci w Oświęcimiu dla całego świata, głęboko zobowiązuje. Kardynał Wojtyła już w 1972 r. rzekł do młodzieży akademickiej:

„Człowiek to jest sumienie – jednak sumienie. I nie da się śledzić w pełni rozwoju człowieka, mówić o rozwoju człowieka, jeśli się nie uchwyci jego centrum: sumienia. Od jego zależy to, […] kim w końcu jestem ja, ja jeden niepowtarzalny. Weźmy dla przykładu taki obraz: z jednej strony O. Maksymilian Kolbe w Oświęcimiu, a z drugiej strony jego oprawcy. Tu człowiek i tu człowiek. Tu sumienie i tu sumienie. I teraz, jaka ostatecznie kształtuje się postać? Z jednej strony taka, którą świadomość, opinia całej ludzkości musi zaafirmować, uwielbić i zaakceptować: wziąć do swego skarbca raz na zawsze. Z drugiej strony taka postać człowieka, człowieczeństwa, którą cała opinia ludzkości – bez względu na to, czy to będą wierzący, czy niewierzący, chrześcijanie czy ateiści – musi jakoś odrzucić: wyrzec się. Chociaż może się wyrzec tylko do granicy człowieczeństwa, bo: i tu człowiek, i tu człowiek. Wielkość człowieka […] jest najgłębiej związana z jego sumieniem.”[13]

Żyć sumiennie, to prowadzić nieustanną walkę z sobą i nieustannie wybierać między dobrem a złem. W czasie swojej drugiej podróży do Polski w 1983 r., po stanie wojennym, Papież powiedział rodakom:

"Co to znaczy, że miłość jest potężniejsza niż śmierć? To znaczy także: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj", wedle słów św. Pawła (Rz. 12, 21). Te słowa tłumaczą prawdę o czynie oświęcimskim O. Maksymiliana na różne wymiary: na wymiar życia codziennego, ale także na wymiar epoki, na wymiar trudnego momentu historycznego, na wymiar XX w., a może i czasów, które idą. [...] Pragniemy wzbogacić chrześcijańskie dziedzictwo polskości o przejmującą wymowę jego czynu oświęcimskiego: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj". Ewangeliczny program. Trudny program – ale możliwy. Program nieodzowny."[14]

Prawa Człowieka i Narodów

Lekcja Auschwitz jednak nie dotyczy jedynie sensu indywidualnego życia i śmierci. Dotyczy nie mniej kszałtu naszych społeczeństw, narodów i relacji międzynarodowych. W Auschwitz w 1979 r. Jan Paweł II powiedział:

Jeśli jednakże to wielkie wołanie Oświęcimia, krzyk umęczonego tu człowieka, ma przynieść owoce dla Europy (a także dla świata), trzeba wyciągnąć wszystkie słuszne konsekwencje z Deklaracji Praw Człowieka […] A ja wróciłbym jeszcze do mądrości starego mistrza, Pawła Włodkowica, rektora krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w XV w., który głosił, iż trzeba zabezpieczyć prawa narodów […] Nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego, nie może rozwijać się za cenę drugiego, za cenę jego uzależnienia, podboju, zniewolenia, za cenę jego eksploatacji, za cenę jego śmierci. To są myśli Jana XXIII, Pawła VI […] Ale mówi je równocześnie syn narodu, który doznał w swych dziejach, dalszych i bliższych, wielorakiej udręki od drugich. Pozwólcie jednak, że nie wymienię tych drugich po imieniu - pozwólcie, że nie wymienię... Stoimy na miejscu, na którym o każdym narodzie i o każdym człowieku pragniemy myśleć jako o bracie.”[15]

Od dawna Jan Paweł II popierał starania o polsko-niemieckie pojednanie.[16]

Kardynał Wojtyła spotkał się z niemieckimi biskupami podczas Soboru Watykańskigo II w Rzymie (1962-1965). W 1964 r. członkowie niemieckiej sekcji Pax Christi w ramach pielgrzymki pokutnej do Auschwitz spotkali się z Kardynałem Wojtyłą w Krakowie. Kardynał aktywnie uczestniczył w redagowaniu listu Biskupów Polskich do Biskupów Nimieckich, posłany w listopadzie 1965 r. ze słynnymi słowami „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Ten list dzisiaj często jest uważany jako główny powojenny przełom w relacjach polsko-niemieckich.

1973 r. Katolicy w Niemczech założyli stowarzyszenie Maksymiliana Kolbego [Maximilian-Kolbe-Werk] na rzecz pomocy dla byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Jednym z ojców chrzestnych był Krakowski Kardynał. 1974 r. Kardynał Wojtyła odwiedził Republikę Federalną Niemiec. Razem z Kardynałem Julius Döpfnerem z Kolonii odprawiał mszę św. w intecji pokuty i pojednania w Karmelu „Świętej Krwi” [Heilig-Kreuz-Karmel] u progu byłego obozu Dachau. 1978 r. robił tak samo z delegacją polskich biskupów, wśród nich Prymas Polski Stefan Wyszyński, i niemieckimi biskupami, wśród nich Kardynał Jozef Ratzinger, arcybiskup Monachium, późniejszy Papież Benedykt XVI.

W 1979 r. Kardynał Ratzinger był obecny podczas mszę św. nowego Papieża Jana Pawła II w Auschwitz-Birkenau. 1980 r. delegacja niemieckich biskupów razem z polskimi biskupami podpisali przed ścianą śmierci w byłym obozie Auschwitz prośbę do Papieża o kanonizację bł. Maksymiliana Kolbego.  Kanonizacja Maximiliana Kolbego 1983 w Rzymie w obecności niemieckich pielgrymów i w koncelebrze z niemieckim Kardynałem Joseph Höffner stała się widocznym symbolem pojednania.

23 czerwca 1996 r. Papież Jan Paweł II przekroczył w Berlinie Bramę Brandenburgską w zjednoczonych Niemczech. „Teraz, po przekroczeniu Bramę Brandenburgską, także i dla mnie II Wojna Światowa się skończyła” miał powiedzieć głęboko wzruszony.[17]

Stało się jasne, że kontakty kościelne potrafią budować mosty i torować drogi pojednania między narodami.

To wszystko trzeba rozumieć także na tle dyktatury komunistycznej. Papież pamiętał, że II Wojna Światowa zaczęła się 1 września 1939 r. agresją niemieckich nazistów oraz 17 września tego samego roku radzieckiej Armii Czerwonej. W 1942 r. Niemcy rozpoczęli wojnę przeciwko Związkowi Radzieckiemu, w której zginęło wiele milonów Rosjan i obywateli innych narodów. Wojna i okupacja niemiecka w Polsce skończyła się w 1945 r. dzięki Armii Czerwonej. Ale radziecka okupacja Polski trwała do 1989 r. Aby udawadniać sensowność sojuszu Polski ze Związkiem Radzieckim, komunistyczne rządy systematycznie pokazały na Republikę Federalną Niemiec jako wroga, często używając obrazy czasu Wojny. Po opublikowaniu przez Kościół listu biskupów polskich do niemieckich i niemiecką odpowiedź, rozpoczęła się w całej Polsce na wszystkich szczeblach antykościelna kampania pod hasłem „Nigdy nie zapominamy, nigdy nie przebaczamy!”, wyrzucając Kościołowi zdradę narodu. Było to przed obchodami  1000 lecia Państwowości Polski 1 Maja 1966. 3 Maja 1966 obchodzono w Częstochowie  1000 lecie Chrztu Polski. Wtedy Prymas Polski Stefan Wyszynski uroczyście powtórzył słowa przebaczenia Niemcom a wielotysięczny tłum wiernych powtórzył „Przebaczamy!”. Stanowisko Kościoła stało się jasne.[18]

W 1979 r., zatrzymując się przed umieszczonymi na pomniku w Auschwitz-Birkenau tablicami w językach ofiar, Jan Paweł II powiedział: „I jeszcze jedna tablica - wybrana... Tablica z napisem w języku rosyjskim. Nie dodaję żadnego komentarza. Wiemy, o jakim narodzie mówi ta tablica. Wiemy, jaki był udział tego narodu w ostatniej straszliwej wojnie o wolność ludów. I wobec tej tablicy nie wolno nam przejść obojętnie.”[19]

Pamięć o obozie Auschwitz, który został wyzwolony przez Armię Czerwoną, odgrywa znaczącą rolę w pamięci Rosjan o wkładzie Związku Radzieckiego w walce o oswobodzenie Europy z faszyzmu. W czasie komunizmu w Polsce istniała tylko jedna oficjalna interpretacja Auschwitz, która akcentowała rolę armii wyzwoleńczej oraz komunistycznych i socjalistycznych aktywistów pośród ofiar. Skoro panującą ideologią był ateistyczny materializm, zabronione były chrześcijańskie nabożeństwa i symbole religijne na terenie byłego obozu.

Największy katolicki ruch młodzieżowy w Polsce w czasach komunizmu, „Oaza” został założony po wojnie przez Ks. Franciszka Blachnickiego, byłego więźnia Auschwitz, który czekając na wykonanie wyroku śmierci przeżył swoje nawrócenie. Niespodziewanie wyroku nie wykonano. Odtąd był przekonany, że prawdziwa wolność to wolność wewnętrzna, a ci, którzy są zakorzenieni w modlitwie i ufają Chrystusowi, nie muszą bać się ani władzy ani śmierci. Można to nazwać polską teologią wyzwolenia. W późniejszych czasach ludzie ruchu oazowego odgrywali dużą rolę w bezkrwawej rewolucji Solidarności.

W liście apostolskim z okazji 50-lecia wybuchu II Wojny Światowej Jan Paweł II napisał: „Wam, politycy i mężowie stanu, pragnę raz jeszcze wyrazić moje głębokie przeświadczenie, że oddawanie czci Bogu zawsze idzie w parze z szacunkiem dla człowieka. Obie te postawy składają się na najwyższą zasadę, która pozwoli państwom i blokom politycznym przezwyciężyć wzajemne sprzeczności.“[20]

Wraz z osłabieniem komunizmu w latach 80-tych, tłumione poglądy zaczęły dochodzić do głosu. Na tle pogardy człowieka realizowanej przez neopogański totalitaryzm nazistów oraz ateistycznego materializmu komunistów, wydawało się, że ważne będzie u progu ogromnego cmentarzyska byłego obozu Auschwitz stworzyć miejsce modlitwy. Kiedy przed drugą pielgrzymką Papieża Jana Pawła II do Polski w 1983 r. władze pozwoliły na budowę kościołów, Kardynał Franciszek Macharski z Archidiecezji Krakowskiej pragnął poprzez założenie klasztoru Sióstr Karmelitanek uczcić modlitwą tych, którzy zginęli, oraz nawoływać do pokoju[21]. Klasztor powstał w starym budynku przyległym do muru byłego obozu Auschwitz I, niedaleko celi śmierci św. Maksymiliana.

 

Żydzi

Zupełnie niespodziewanie dla wielu Polaków pojawiły się nagle za granicą ze strony żydowskiej ostre protesty przeciwko klasztorowi w Auschwitz.[23] W pierwszym zdziwieniu i szoku, wielu jawiły się one jako kontynuacja nazistowskiej i komunistycznej walki z chrześcijaństwem i z polskimi dążeniami niepodległościowymi.

Rana zadana przez Auschwitz okazała się ciągle jeszcze otwartą i wciąż jeszcze głęboką raną, dotykającą tożsamości obu stron oraz istoty relacji chrześcijańsko-żydowskich.

Konflikt pokazał, że cokolwiek dzieje się w Oświęcimiu w kontekście pamięci o Auschwitz, promieniuje na cały świat, a szczególnie na relacje chrześcijańsko-żydowskie. I podobnie to, co dzieje się na świecie, ma wpływ na spojrzenie ludzi, którzy odwiedzają miejsce pamięci Auschwitz. Dlatego Papieżowi nie mogło być obojętne, co się dzieje w Oświęcimiu, mimo że to było daleko od Rzymu. Wiemy, że od dzieciństwa los Żydów był bliski Papieżowi, a pamięć o Holocauscie pozostaje ważnym tematem jego pontyfikatu.[24]

Podczas Soboru Watykańskiego II, w którym Kardynał Wojtyła brał udział, Kościół Katolicki – pod wpływem tragedii narodu żydowskiego podczas II Wojny Światowej – fundamentalnie zmienił swój stosunek do Żydów, czego wyrazem była deklaracja soborowa Nostra aetate.

Jan Paweł II jako papież robił bardzo dużo, aby kontynuować i pogłębiać ten proces chrześcijańsko-żydowskiego pojednania dla całego Kościoła. Podaję tu tylko jeden przykład: W 1986 r. odwiedził Synagogę rzymską, gdzie padły słynne słowa: „Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i - można powiedzieć - naszymi starszymi braćmi.” Dotyczyło to religijnej relacji do narodu żydowskiego. "Wgłębiając się we własną tajemnicę, Kościół Chrystusowy odkrywa więź łączącą go z judaizmem. Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym.”[25]

Po Soborze Watykańskim II rozpoczął się na zachodzie na wielu płaszczyznach dialog chrześcijańsko-żydowski. W czasach komunistycznych Kościół w Polsce nie brał udziału w tym dialogu.

W komunizmie nie mówiono o szczególnym żydowskim wymiarze tego miejsca, ani ze strony komunistycznej, ani ze strony katolickiej. W Polsce prawie nikt nie wiedział, że ponad 90% zamordowanych w KL Auschwitz-Birkenau stanowili Żydzi.[26]

Zaczął się bardzo trudny dialog. W 1986 r. w Genewie w Szwajcarii odbyły się rozmowy przedstawicieli żydowskich oraz katolickich z różnych krajów, w tym Kardynałów. Na zakończenie wspólnie podkreślono w Deklaracji „Zakhor – Pamiętaj”, że „Wyodrębnione tereny Auschwitz i Birkenau są dziś uznawane za symboliczne miejsca „ostatecznego rozwiązania, w imię którego hitlerowcy dokonali eksterminacji (szoah) sześciu milionów Żydów, w tym półtora miliona dzieci, tylko dlatego, że byli oni Żydami.” Zaproszono wszystkich, aby skupili się, „rozpamiętując zagładę w milczeniu swoich serc. Niech modlitwa, która wzniesie się z naszych niemych warg, pomoże nam dziś i jutro lepiej szanować prawo do życia, do wolności i do godności innych, wszystkich innych. Pamiętajmy każdego z tych, których zamordowano w Auschwitz, w Birkenau, Żydów, Polaków, Cyganów, rosyjskich jeńców wojennych”.[27]

Rok później podjęto bardzo trudną decyzję o przeniesieniu Sióstr Karmelitanek do nowo budowanego budynku klasztornego w niedużej odległości, ale już nie bezpośrednio przy murze byłego obozu. Siostrom, które miały się przeprowadzić do nowej siedziby, Papież Jan Paweł II napisał list: „Czyż trzeba wyjaśniać, jak bardzo w tym właśnie miejscu winno bić serce Kościoła? Jak bardzo tutaj potrzebna jest ta miłość, jaką Chrystus do końca umiłował człowieka? Jak ona bardzo potrzebna jest tutaj, gdzie przez lata całe szalała nienawiść i pogarda dla człowieka, zbierając straszliwe żniwo zniszczenia i śmierci wśród ludzi należących do tylu narodów? Obecnie z woli Kościoła macie przenieść się na inne miejsce w tym samym Oświęcimiu. […] W dalszym ciągu bowiem Oświęcim – i to wszystko, co się z nim łączy jako tragiczne dziedzictwo Europy i ludzkości, pozostaje zadaniem Karmelu. Pozostaje tym zadaniem w szczególności to, co łączy się z obozem zagłady „Auschwitz-Birkenau” w pamięci narodów: w pamięci synów i córek Izraela, a zarazem to, co łączy się w dziejach Polaków, w historii naszej Ojczyzny.”[28] Przeniesienie się „na inne miejsce w tym samym Oświęcimiu” nie jest rezygnacją, ale wyrazem tej misji, dla której siostre tu przyszły: być świadkami „tej miłości, jaką Chrystus do końca umiłował człowieka”. Papież podkreślał, że to dotyczy w szczególności tego, co łączy się z obozem zagłady Auschwitz-Birkenau w pamięci synów i córek Izraela i w pamięci Polaków.

Jednocześnie miało powstać katolickie Centrum Informacji, Wychowania, Spotkań i Modlitwy.[29] Jan Paweł II określił jego zadanie w 1988 r. w Mauthausen w Austrii, następująco: „Spośród wielorakich inicjatyw, jakie w duchu Soboru podejmowane są dzisiaj na rzecz dialogu żydowsko-chrześcijańskiego, pragnę wskazać na powstający w Polsce ośrodek informacji, wychowania, spotkań i modlitwy. Ma on służyć badaniom nad Szoah oraz nad martyrologią narodu polskiego i innych narodów europejskich w okresie narodowego socjalizmu, a także duchowej konfrontacji z tymi problemami. Należy sobie życzyć, aby przyniósł obfite owoce i mógł stanowić wzór również dla innych narodów.”[30]

Spór o Karmel w Oświęcimiu objawił wszystkim wagę wymiaru żydowskiego tego miejsca. Papież już podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 r. odwiedzając Auschwitz zatrzymał się przed umieszczoną na pomniku w Birkenau tablicą z napisem w języku hebrajskim i powiedział: „Napis ten wywołuje wspomnienie narodu, którego synów i córki przeznaczono na całkowitą eksterminację. Naród ten początek swój bierze od Abrahama, który jest ‘ojcem wiary naszej’, jak się wyraził Paweł z Tarsu[31]. Ten to naród, który otrzymał od Boga Jahwe przykazanie ‘Nie zabijaj’, w szczególnej mierze doświadczył na sobie zabijania. Wobec tej tablicy nie wolno nikomu przejść obojętnie.”[32]

Papież robił wszystko co w jego mocy, aby ten konflikt nie stał się powodem lub pogłębieniem antagonizmów między Żydami a chrześcijanami, ale drogą do pojednania.

W Polsce, odnosiąc się do tragedii II Wojny Światowej, która tutaj się działa, powiedział 14 czerwca 1987 r. podczas spotkania z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej w Warszawie:  "Wasze zagrożenie było i naszym zagrożeniem. To nasze się nie zrealizowało w takiej mierze, nie zdążyło się zrealizować w takiej mierze. Tą straszliwą ofiarę ponieśliście wy, można powiedzieć, ponieśliście za innych, którzy także mieli być wyniszczeni. [...] Staliście się przez to wielkim głosem przestrzegającym całą ludzkość [...] I myślę, że w ten sposób spełniacie to wasze powołanie szczególne [...] W imię wasze podnosi ten głos przestrogi również Papież [...]"[33]

W audiencji środowej w Rzymie 26 września 1990 r. podczas rozważań w ramach tzw. Cyklu Jasnogórskiego (medytacje o Matce Bożej) przywołał słowa Nostra aetate i powiedział:

"Jest jeden jeszcze naród, jeden lud szczególny: lud Patriarchów, Mojżesza i Proroków, dziedzictwo wiary Abrahama. Kościół ma przed oczyma słowa Pawła Apostoła o jego potomkach: "do których należy przybrane synostwo i chwała, przymierze i Zakon, służba Boża i obietnice; ich przodkami są ci, z których pochodzi Chrystus według ciała" (Rz 9, 4-5;). Chrystus i apostołowie. I Ty sama, Dziewico-Matko, Córo Sy­jońska. Ten naród żył z nami przez po­ko­lenia, ramię w ramię, na tej samej ziemi, która stała się jakby nową oj­czyzną jego rozproszenia. Temu narodo­wi za­dano straszli­wą śmierć w milio­nach synów i córek. Naprzód na­piętnowano ich szczególnym piętnem. Po­tem zepchnięto do getta wosob­nych dzielni­cach. Potem wywołano do ko­mór gazowych zadając śmierć - tylko za to, że byli dziećmi tego narodu. Mordercy czynili to na naszej ziemi - może po to, aby ją zhańbić. Nie można zhańbić ziemi śmiercią niewinnych ofiar. Przez taką śmierć ziemia staje się świętą relikwią. Lud, który żył z nami przez wiele pokoleń, pozostał z nami po tej straszliwej śmierci milio­nów swych synów i córek. Wspólnie czekamy Dnia Sądu i Zmartwychwsta­nia".[34]

We wszystkich tych tekstach podkreślano braterstwo między dwoma narodami i religiami, wzywano do pełnego wzajemnego szacunku i wrażliwości dla cierpienia innych. Tego wyrazem jest także modlitwa Jana Pawła II za naród żydowski z Umschlagplatzu w Warszawie 11.06.1999 r.:

„... Wysłuchaj naszych modlitw, jakie zanosimy za naród żydowski, który - ze względu na swoich przodków - jest Tobie nadal bardzo drogi. ... Wspieraj go, aby doznawał szacunku i miłości ze strony tych, którzy jeszcze nie rozumieją wielkości doznanych przez niego cierpień, oraz tych, którzy solidarnie, w poczuciu wzajemnej troski, wspólnie odczuwają ból zadanych mu ran. Pamiętaj o nowych pokoleniach, o młodzieży i dzieciach, aby niezmiennie wierne Tobie trwały w tym, co stanowi szczególną tajemnicę ich powołania. ...”[35]

Edyta Stein

W ten proces, który był też pytaniem o katolicką tożsamość w obliczu Auschwitz, wpisuje się Edyta Stein, Siostra Benedykta od Krzyża, którą Jan Paweł II beatifikował w 1987 r., kanonizował w 1998 r. i w 1999 r. ogłosił Współpatronką Europy. Pochodząca z niemieckiej żydowskiej rodziny, wybitna filozof, społecznie zaangażowana, wstąpiła do kościoła i później do Karmelu, została zamordowana w w trakcie Holocaustu w Auschwitz z powodu jej pochodzenia.

Co oznacza, że Edyta Stein została współpatronką Europy: Kiedy katolicy pytają o swoją rolę w Europie, mają pytać swoich Patronów o orientację. Mają więc także pytać Edytę Stein, która im przypomni o Auschwitz.

Już podczas kanonizacji Papież powiedział: „Gdy będziemy odtąd obchodzić co roku wspomnienie nowej świętej, musimy także pamiętać o Szoa, straszliwym planie wyniszczenia całego narodu, którego ofiarą padły miliony naszych żydowskich braci i sióstr. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad nimi i niech ich obdarzy pokojem.”[36]

Nie chodzi więc o „chrystianizację pamięci o Auschwitz”, w której nie ma szacunku dla nieochrzonych Żydów, jak często podejrzewano. Ale chodzi o szacunek dla żydowskich ofiar z perspektywy chrześcijańskiej  wiary, nadziei i miłości.

W 1933 r. Edyta Stein wstąpiła do Karmelu w Kolonii, gdzie przyjmuje imię zakonne Teresa Benedykta od Krzyża. W 1938 r. pisała w liście: „Muszę Matce powiedzieć, że moje imię zakonne wniosłam już do postulatu [1933]. Otrzymałam dokładnie takie, o jakie prosiłam. Przez Krzyż rozumiałam cierpienia Ludu Bożego, które się wówczas zaczęły. Uważałam, że ci, którzy rozumieją, iż to jest Krzyż Chrystusowy, w imię reszty winni wziąć go na siebie. Dziś [1938] wiem o wiele lepiej, co to znaczy być poślubioną Bogu w znaku Krzyża. Jednakże w całej pełni nie zgłębi się tego, gdyż jest to tajemnicą.”[37]

Gdy Papież w 1999 r. ogłaszał Edytę Stein Współpatronką Europy, napisał: „Jej krzyk łączy się z krzykiem wszystkich ofiar tej straszliwej tragedii, ale zarazem jest zjednoczony z krzykiem Chrystusa, który nadał ludzkiemu cierpieniu tajemniczą i trwałą owocność. Wizerunek jej świętości pozostanie na zawsze związany z dramatem jej męczeńskiej śmierci, którą poniosła wraz z wieloma innymi. Trwa też jako zwiastowanie Ewangelii krzyża. […] Ogłosić św. Edytę Stein Współpatronką Europy znaczy wznieść nad starym kontynentem sztandar szacunku, tolerancji i otwartości, wzywający wszystkich ludzi, aby się wzajemnie rozumieli i akceptowali, niezależnie od różnic etnicznych, kulturowych i religijnych, oraz by starali się budować społeczeństwo prawdziwie braterskie”.[38]

Rachunek sumienia

Jednak nie chodziło tylko o braterstwo we wspólnym losie i wzajemny szacunek. W trudnym dialogu chrześcijańsko-żydowskim powracał nieustannie temat winy chrześcijan, która ma swoje korzenie w chrześcijańskiej antyżydowskiej tradycji i która poprzez to pośrednio jest współodpowiedzialna za tragedię, która prowadziła do zagłady.

Kiedy w 1995 r. z okazji 50-lecia wyzwolenia obozu Auschwitz, powstał plan opublikowania z tej okazji wspólnego listu duszpasterskiego Episkopatów Niemieckiego i Polskiego, nie udało się. Powstały dwa listy, ponieważ nie chciano wywołać wrażenia, że Niemcy i Polacy są wobec Auschwitz w podobnej roli, aby prosić Żydów o przebaczenie. Słusznie, ponieważ Polacy byli ofiarami, a nie sprawcami Auschwitz.

Jednak bez rachunku sumienia nie da się odpowiednio odpowiedzieć na wyzwanie Auschwitz. Już w 1979 r. Papież powiedział w Birkenau: „Oświęcim jest rozrachunkiem z sumieniem ludzkości”.[39] W 1989 r. z okazji 50-lecia wybuchu II Wojny Światowej napisał, „że ta pamięć morderczej wojny, która miała miejsce na kontynencie o chrześcijańskiej tradycji, wymaga od nas katolików rachunku sumienia o stanie ewangelizacji Europy”.[40]

W 1994 r. w liście apostolskim Tertio Millennio Adveniente, Papież wzywał kościół do rachunku sumienia, pokuty i nawrócenia: „Gdy zatem zbliża się ku końcowi drugie tysiąclecie chrześcijaństwa, jest rzeczą słuszną, aby Kościół w sposób bardziej świadomy wziął na siebie ciężar grzechu swoich synów, pamiętając o wszystkich tych sytuacjach z przeszłości, w których oddalili się oni od ducha Chrystusa i od Jego Ewangelii i zamiast dać świadectwo życia inspirowanego wartościami wiary ukazali światu przykłady myślenia i działania, będące w istocie źródłem antyświadectwa i zgorszenia.[41]

W 1998 r. Watykan opublikował dokument „Pamiętamy: Refleksja nad Szoah”, do którego Jan Paweł II dodał swoje słowo wstępne, w którym pisał:

"Przy wielu okazjach mojego pontyfikatu z głębokim bólem przywoływałem cierpienia narodu żydowskiego podczas II Wojny Światowej. Zbrodnia, znana jako Szoah, pozostaje nie dającą się zatrzeć plamą w historii kończącego się stulecia. Przygotowując się do rozpoczęcia trzeciego tysiąclecia chrześci­jaństwa, Kościół jest świadomy, że radość Jubileuszu jest nade wszystko radością opartą na przebaczeniu grzechów i pojednaniu z Bogiem i z bliźnimi. Dlatego Kościół zachęca swoich synów i córki, by oczyszczali swoje serca przez pokutę za błędy przeszłości i niewierności. Kościółwzywa chrześ­cijan, by pokornie stanęli przed Panem i dokonali rachunku sumienia z win, jakie ponoszą za zło obecne w naszych czasach"[42].

W roku jubileuszowym 2000 w Wielkim Poście odprawiano w Bazylice Piotrowej w Rzymie ważną liturgię pokutną. Papież Jan Paweł II modlił się wtedy m.in. słowami, które później podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej złożył jako swoją modlitwę spisaną na kartce, w szczeliny Ściany Zachodniej byłej Świątyni w Jerozolimie:

Boże naszych ojców,

który wybrałeś Abrahama i jego potomstwo,

aby Twoje imię zostało zaniesione narodom:

bolejemy głęboko nad postępowaniem tych,

którzy w ciągu dziejów przysporzyli cierpień

tym Twoim synom,

a prosząc Cię o przebaczenie

pragniemy tworzyć trwałą więź

prawdziwego braterstwa

z ludem przymierza.

A w Yad Vashem, jerozolimskim miejscu pamięci o Szoah, powiedział:

Jako Biskup Rzymu i Następca Apostoła Piotra zapewniam naród żydowski, że Kościół katolicki, kierując się ewangeliczną zasadą prawdy i miłości, a nie żadnymi względami politycznymi, głęboko ubolewa z powodu nienawiści, prześladowań i przejawów antysemityzmu, jakie kiedykolwiek i gdziekolwiek spotkały Żydów ze strony chrześcijan. Kościół odrzuca rasizm w jakiejkolwiek formie jako przekreślenie obrazu Stwórcy wpisanego w każdą ludzką istotę. W tym uroczystym miejscu pamięci modlę się żarliwie, aby nasz smutek z powodu tragedii, jakiej zaznał naród żydowski w dwudziestym stuleciu, doprowadził do ukształtowania nowej relacji między chrześcijanami a Żydami. Budujmy nową przyszłość, w której chrześcijanie nie będą już żywić uczuć antyżydowskich ani Żydzi uczuć antychrześcijańskich, ale raczej zapanuje wzajemny szacunek, jaki przystoi tym, którzy czczą jednego Stwórcę i Pana oraz odwołują się do Abrahama, jako naszego wspólnego ojca w wierze.”[43]

Boże Miłosierdzie

Opaczność chciała, że niedaleko Oświęcimia, z krakowskich Łagiewnik z inicjatywy św. siostry Faustyny orędzie o Bożym Miłosierdziu zaczęło promieniować na cały świat. Boże Miłosierdzie też jest odpowiedzią na Auschwitz.

W 2002 r. podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Polski, Papież Jan Paweł II konsekrował tu nową bazylikę Bożego Miłosierdzia i zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu. W homilii powiedział:

Chcemy wyznać, że nie ma dla człowieka innego źródła nadziei, jak miłosierdzie Boga. [...] Z jednej strony Duch Święty pozwala nam przez Krzyż Chrystusa poznać grzech, każdy grzech, w pełnej skali zła, jakie w sobie zawiera. Z drugiej strony, przez Krzyż Chrystusa Duch Święty pozwala nam zobaczyć grzech w świetle mysterium pietatis, czyli miłosiernej, przebaczającej miłości Boga. [...] Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. [...] Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! [...] Bądźcie świadkami miłosierdzia!”[44]

Po mszy dodał jeszcze poruszające słowa: „Na koniec tej uroczystej liturgii pragnę powiedzieć, że wiele moich osobistych wspomnień wiąże się z tym miejscem. Przychodziłem tutaj zwłaszcza w czasie okupacji, gdy pracowałem w pobliskim Solvayu [...] przychodząc w drewnianych butach. Takie się wtedy nosiło. Jak można było sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach.”[45]

Zakończenie

Pamięć o Auschwitz jest bolesną raną i nią jeszcze pozostaje na długie lata.  Aby ta rana nie zniszczyła naszej wiary w ludzi i w Boga trzeba było znaleźć drogi do zaufania, pojednania i wspólnej odpowiedzialność dla przyszłości. Udało się. Była to trudna droga. Ale właśnie siła wiary w godność każdego człowieka, zaufanie do Bożej wierności przymierzu i Bożego miłosierdzia oraz odwaga, aby zło dobrem zwyciężyć torowały trudne drogi. Kluczowy był tu wyjątkowy wkład świętego Papieża Jana Pawła II.


[1]Jan Paweł II, Homilia na terenie byłego obozu koncentracyjnego Oświęcim – Brzezinka, 7.06.1979 r. w: Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II (1965-1989), zebrali i opracowali ks. Waldemar Chrostowski, ks. Ryszard Rubinkiewicz SDB, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1990, s. 99.

[2] Tytuł słynnej książki: Przekroczyć próg nadziei. Jan Paweł II odpowiada na pytania Vittoria Messoriego. Lublin: RW KUL, 1994 r.

[3] Jan Paweł II, Dar i Tajemnica. W pięćdziesiątą rocznicę moich święceń kapłańskich, Kraków 1996, s. 34-39.

[4] Karol Wojtyła / Jan Paweł II, Patron naszych trudnych czasów. Wypowiedzi o św. Maksymilianie. Wyd. Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 1991, s. 20.

[5] Tamże, s. 21.

[6] Jan Paweł II, Homilia na terenie byłego obozu koncentracyjnego Oświęcim – Brzezinka, 7.06.1979 r. w: Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II, s. 99.

[7] Patron naszych trudnych czasów, s. 21.

[8] Tamże, s. 91.

[9] Tamże, s. 48.

[10]Jan Paweł II, Homilia na terenie byłego obozu koncentracyjnego Oświęcim – Brzezinka, 7.06.1979 r. w: Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II, s. 99.

[11] Jan Paweł II, przemówienie podczas specjalnej audiencji z wszystkimi rodakami przybyłymi na kanonizację. Rzym, 11 października 1982 r. W: Patron naszych trudnych czasów, s. 206-207.

[12] Jan Paweł II, Encyklika REDEMPTOR HOMINIS Nr. 10, cytując SOBÓR WAT. II, Konst. duszp. o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, nr 22.

[13] Patron naszych trudnych czasów, s. 66.

[14] Homilia Ojca Świętego Jana Pawła II w Niepokalanowie 18-06-1983, [dostęp: 2014-07-10]
http://www.nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/558.

[15] Jan Paweł II, Homilia na terenie byłego obozu koncentracyjnego Oświęcim – Brzezinka, 7.06.1979 r. w: Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II, s. 99.

[16] Por. np. Bernhard Vogel, Polen und Deutsche. Konrad Adenauer Stiftung in Polen: Warszawa 2007. Szczególnie: Vom Papst aus Polen zum Papst aus Deutschland. Die Versöhnung zwischen Polen und Deutschland und die Vision Europas in der Perspektive von Johannes Paul II. und Benedikt XVI., s. 31-42 oraz: Der Heilige Maximilian Kolbe – Schutzpatron der Versöhnung, s. 43-50.

[17] „Jetzt, nachdem ich durch das Brandenburger Tor gegangen bin, ist auch für mich der 2. Weltkrieg zu Ende!” Tamże, s. 31.

[18] Tamże, s. 35.

[19] Jan Paweł II, Homilia na terenie byłego obozu koncentracyjnego Oświęcim – Brzezinka, 7.06.1979 r. w: Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II, s. 99.

[20] Jan Paweł II, List Apostolski  z okazji pięćdziesiątej rocznicy wybuchu II Wojny Światowej. Rzym, 27 sierpnia 1989r.

[21] Por. Słowo Metropolity Krakowskiego do duchowieństwa i wiernych Archidiecezji Krakowskiej, L’Osservatore Romano, nr 10/11, 1989, s. 9. 

[23] Por. Piotr Forecki, Od Shoah do strachu. Spory o polsko-żydowską przeszłość i pamięć w debatach publicznych, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2010, s. 186.

[24] Por. Żydzi i judaizm w nauczaniu Jana Pawła II. Zebrał i oprac. Ks. Waldemar Chrostowski. Warszawa 2005. Ks. Wojciech Szukalski, Uniwersalne przesłanie wynikające z nauczania Jana Pawła II o Szoah. W: Dialog u progu Auschwitz. Tom 2, Perspektywy teologii po Auschwitz. Kraków-Oświęcim-Lublin 2010, s. 147-205.

[25] Por. Sobór Watykański II. Konstytucje, Dekrety, Deklaracje, Nostra aetate, 4, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań, s.336.

[26] W Auschwitz – Birkenau zostało zamordowanych około miliona Żydów, 75 tysięcy Polaków, 21 tysięcy Cyganów, 15 tysięcy radzieckich jeńców wojennych i innych. Więcej na temat liczby ofiar można znaleźć pod http://pl.auschwitz.org/h/.  oraz  M. Kucia, Auschwitz jako fakt społeczny, Universitas, Kraków 2005, s. 199.

[27] Auschwitz. Konflikty i dialog, pod red. Ks. Marka Głowni oraz Stefana Wilkanowicza, Krakowska Fundacja Centrum Informacji, Spotkań, Dialogu, Wychowania i Modlitwy oraz Wydawnictwo św. Stanisława, Kraków 1988, s.177.

[29] Dziś „Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu”, patrz www.cdim.pl.

[30] Z przemówienia Jana Pawła II w Mauthausen, Austria, 24.06.1988 r. W: „Auschwitz. Konflikty i dialog”, s. 182.

[31] Por. Rz 4, 12.

[32]Jan Paweł II, Homilia na terenie byłego obozu koncentracyjnego Oświęcim – Brzezinka, 7.06.1979 r. w: Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II, s. 99.

[33] Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Paweł II (1965-1989), zebrali i opracowali ks. Waldemar Chrostowski, ks. Ryszard Rubinkiewicz SDB, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1990, s. 198.

[34]  ZNAK 490, Kraków 1996, s. 61.

[35] Weksler – Waszkinel, Romuald Jakub, Zgłębiając tajemnicę Kościoła, Wydawnictwo WAM, Kraków 2003, s. 35.

[36] Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas Mszy św. kanonizacyjnej Edyty Stein, 11.10.1998, [dostęp: 201-07-10], http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/msza_kanon_11101998.html.

[37] [37] List z 9.12.1938. [w:] Św. Teresa Benedykta od Krzyża Edyta Stein, Autoportret w listów (1933-1942). Kraków 2003, nr 580, s. 471.

[38] Jan Paweł II - List Apostolski Motu Proprio ogłaszający św. Brygidę Szwedzką, św. Katarzynę ze Sieny i św. Teresę Benedyktę od Krzyża współpatronkami Europy. Rzym, 1 października 1999. [dostęp: 2014 -07-10], http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/motu/patronki_europy.html .

[39] Jan Paweł II, Homilia na terenie byłego obozu koncentracyjnego Oświęcim – Brzezinka, 7.06.1979 r. w: Żydzi i judaizm w dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II, s. 99.

[40] Jan Paweł II, List Apostolski  z okazji pięćdziesiątej rocznicy wybuchu II Wojny Światowej. Rzym, 27 sierpnia 1989r., nr. 12.

[41] Jan Paweł II, List Apostolski Tertio Millennio Adveniente, [dostęp 2014-07-10], http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/tertio.html.

[42] Weksler – Waszkinel, Romuald Jakub, Zgłębiając tajemnicę Kościoła, s. 346.

[43] Przemówienie Jana Pawła II w trakcie wizyty w Yad Vashem 23.03.2000 Weksler – Waszkinel, Romuald Jakub, Zgłębiając tajemnicę Kościoła, s. 384.